Sunday, September 27, 2009

Kupiński's visit!










Yesterday I was not feeling well enough to get out of bed and write. I thought it would be better to spend the whole time in bed and try to feel well for today's visit from cousin Krzysztof and his family. I think it worked because I did not feel bad at all today, maybe just a little tired, but not enough to keep me from driving to Kandulski's for pastries and walking to the storr for bread for obiad.

They arrived just after 2PM, Krzysztof, his wife Wiesia and son, Marciń. Unfortunately, Oliwia, their daughter who is her visiting from England, did not come with them because she chose to go to Slesiń to visit with her grandfather and aunt, Urszula. Of course, I was disappointed because I wanted to see her before she returned to England but I understand her thinking.

As is the custom for a first time visit to a new home, they came in a gave Joan a 2 beautiful new orchid, similar in color to the one Zbyszek gave her last month at the house warming party. Now she has four orchids. We thought there would be 7 of us for obiad so Joan prepared enough food for 7 but without Oliwia and Wiesia's mother, there were only 5. I suppose the positive thing about that is we have enough food left for two more days so Joan will not have to cook for those days. Of course, we also have pastries left but that, also, will not be a problem :-)

We sat in the living room, had coffee and talked after they had a tour of the flat and looked at all of the family pictures on the walls. Krzysztof was happy to see them. We have much in common when it comes to family history. He has been doing as much research as I have on the families and his knowledge is as extensive as mine so we both can appreciate the others passion for this.

Their son, Marciń, will take his matura examinations at the end of October and then he will select which university to go to. At this time he is in favor of Mickiewicz University in Poznań and I think it would be a good choice. If he is living in Poznań, it is likely we can see him more often and maybe even help him improve his English language. He speaks fairly well now but just needs more practice in conversation and vocabulary.

Joan prepared Kurczak a la flaczki (Tripe style chicken), surówka z białej kapusty (coleslaw) and fresh buns. After dinner we had, we had coffee, tea and 3 kind of pastries from Kandulski's.

They stayed until about 5PM and then returned to their car for the trip back to Koniń, and hour and a half away.

Krzysztof comes from the side of my great grandmother Ludwika Rajewski's family and ever since our first email to one another some 5 or 6 years ago have developed a very good relationship. I very much like spending time with him and his family. His wife, Wiesia, has a beautiful smile and is always patient with my stumbling around the Polish language to try to talk with her. His daughter, Oliwia, came to us in 2004, when we lived in the U.S. and our relationship developed from that point. We have not had a lot of contact with Marciń but I hope when he is a student in Poznań that will change. I have already told him that our house is his house when he is in Poznań and he is always welcome to come over, if for nothing else than a good home cooked meal. That is true for any of my extended family. They are all welcome, at any time.


Wczoraj nie czułem się dobrze dość by wydostać się z łóżka i napisać. Pomyślałem, że to byłoby lepsze by spędzić cały czas w łóżku i spróbować poczuć się dobrze dla wizyty dzisiaj z kuzyna Krzysztof i jego rodziny. Myślę to pracowany ponieważ nie poczułem się zły w ogóle dzisiaj, być może właśnie trochę zmęczony, ale nie dość by powstrzymać mnie od pędzenia do Kandulski dla ciasta i chodzenie do sklepu dla chleba dla obiad.

Oni przybyli zaraz po 2PM, Krzysztof, jego żony Wiesia i synu, Marciń. Niestety, Oliwia, ich córka, która jest jej bywanie z Anglii, nie przyszła z nimi ponieważ ona wybrała pójść do Slesiń by bywać z jej dziadkiem i ciotką, Urszula. Oczywiście, byłem rozczarowany ponieważ chciałem zobaczyć ją zanim ona wróciła do Anglii ale rozumiem jej myślenie.

Tak jak jest zwyczaj na pierwszy czas bywają do nowego domu, oni weszli dał Joan 2 piękną nową orchideę, podobną w kolorze do jednego Zbyszek dał jej ubiegły miesiąc przy domu rozgrzewającym partię. Teraz ona ma cztery orchidee. Pomyśleliśmy tam bylibyśmy 7 z nas dla obiad tak Joan dość przygotowaną żywności dla 7 ale bez Oliwia i matki Wiesia , tam byli tylko 5. Przypuszczam pozytywną rzecz dookoła, która jest mamy dość żywność opuszczała dla dwu więcej dni tak Joan nie będzie musiała zagotować się przez te dni. Oczywiście, też każemy ciasta opuszczac ale, które, też, nie będą problem :-)

Usiedliśmy w pokoju mieszkalnym, mieliśmy kawę i powiedzieliśmy gdy oni mieli objazd mieszkania i popatrzeli w ogóle zdjęć rodziny na ścianach. Krzysztof był szczęśliwy by zobaczyć ich. Mamy dużo wspólnie kiedy to przychodzi do historii rodziny. On robił tyleż badania jak mam na sobie rodziny i jego wiedza jest tak obszerna jak mój tak oboje możemy docenić inni namiętność dla tego.

Ich syn, Marciń, weźmie jego matura egzaminy przy końcu października i wtedy on wybierze, do którego uniwersytet by pójść. W tym razem on jest za Mickiewicz Uniwersytet w Poznań i myślę, że to byłby właściwy wybór. Jeżeli on mieszka w Poznań, to jest prawdopodobne możemy zobaczyć mu bardziej często i być może nawet pomóc mu ulepszyć jego język angielski. On mówi dość dobrze teraz ale właśnie potrzebuje więcej praktyki w rozmowie i słownictwie.

Joan przygotowała Kurczak la flaczki (Flaczków kurczę stylu), surówka z białej kapusty (surówka z kapusty) i świeże słodkie bułeczki. Po obiedzie, który mieliśmy, mieliśmy kawę, herbatę i 3 rodzaj ciasta z Kandulski.
Oni pozostali aż o 5PM i wtedy wrócili do ich samochodu dla podróży w tył do Koniń, i godzina i pół daleko.

Krzysztof pochodzi z strony mojego wielkiego babki Ludwika Rajewski rodzina i od tego czasu nasz pierwszy email jeden do drugiego kilka 5 albo 6 lat temu rozwinęły bardzo dobre stosunki. Bardzo lubię spędzanie czasu z nim i jego rodziną. Jego żona, Wiesia, ma piękny uśmiech i jest zawsze cierpliwy z moim potykaniem się dookoła polskiego języka by spróbować powiedzieć z nią. Jego córka, Oliwia, przyszedł do nas w 2004, kiedy zamieszkaliśmy w Stanach Zjednoczonych i nasze stosunki rozwinęły się od tamtego punktu. Nie mieliśmy dużo kontaktu z Marciń ale mam nadzieję kiedy on będzie studentem w Poznań, które zmieni się. Już powiedziałem mu, że nasz dom jest jego dom kiedy on jest w Poznań i on jest zawsze mile widziany by przybyć, jeżeli dla niczego inaczej niż dobry domowy zagotowany posiłek. To jest prawdziwe dla jakiegokolwiek z mojego dalsza rodzina. Oni są całym powitaniem, kiedykolwiek.

No comments:

Post a Comment